Blog dla Rodziców – „Może warto wiedzieć”

DOTYK = ROZWÓJ (cz.II)


Nasze ciało reaguje na dotyk między 6, a 7 tygodniem życia płodowego, kiedy nerwy 
i mięśnie zaczynają ze sobą współpracować. W 8 tygodniu ciąży uważa się, że zmysł dotyku jest rozwinięty i kolejne części ciała rozwijającego się maluszka zaczynają reagować 
na dostarczane bodźce. Jest to najważniejszy i najbardziej aktywny ze zmysłów w życiu płodowym. Naturalna akcja porodowa znacząco wpływa na późniejszy rozwój tego zmysłu 
i często implikuje funkcjonowanie dziecka w środowisku i jego późniejszy rozwój.
Zmysł dotyku jest pierwotnym narzędziem komunikacji i nabywanych doświadczeń                      z otoczeniem. Dziecko jeszcze nie widzi i niedosłyszy, a już zbiera najważniejsze doznania zarówno te miłe jak i nieprzyjemne z otoczenia. 
Zmysł dotyku jest to rodzaj zmysłu, który buduje układ taktylny zwany somatosensorycznym. Skóra jako główny organ zbiera wszystkie doświadczenia i rzutuje 
na rozwój neurologiczny i integrację sensoryczno – motoryczną kształtując dojrzałość układu pozapiramidowego. Od dojrzałości układu pozapiramidowego zależy rozwój dziecka : zdolność do świadomego sterowania zdolnościami i umiejętnościami, koordynacja ruchowa, kontrola posturalna, zachowanie , emocje, wrażliwość,  czy funkcje kognitywne(mowa, uwaga, pamięć, postrzeganie, myślenie abstrakcyjne, formułowanie sądów).
 Układ taktylny to największy układ sensoryczny. Posiada ogromna ilość receptorów odbierających bodźce będące efektem dotyku i kontaktu. Wrażliwość osobnicza na bodźce płynące z otoczenia jest bardzo różna i indywidualna. Dotyczy to faktury, temperatury, dostarczanej siły czy miejsca na ciele. Jedni bardziej tolerują ciepło inni zimno, szorstkie faktury lub miękkie, mocne przytulenie lub lekkie muśnięcia. Są tacy, którym przeszkadzają metki na ubraniach i tacy, którzy nigdy nie ubiorą wełnianego swetra lub czapki. 
W zależności od tego, gdzie zlokalizowane są receptory dotykowe w naszym ciele różnymi drogami przesyłane są impulsy do pnia mózgu, skąd rozprowadzane są po całym mózgu. Droga przetwarzania informacji jest bardzo skomplikowana, ale ostatecznie organizm otrzymuje informację dotyczącą rodzaju bodźca i go identyfikuje. Może on być dla nas przyjemny lub nie. Zaczynamy nabywać świadomość dotyku i jego potrzeby. 
Zaktywizowany przez dotyk układ siatkowaty wpływa na nasze emocje.
Przytulenie do ciała matki małego dziecka wycisza je, daje poczucie bezpieczeństwa, dostraja do ruchu. Uczy dziecko świadomości własnego ciała, kontaktu z przedmiotami, przyjemności z tego kontaktu, co implikuje rozwój poznawczy i motoryczny i sensoryczny, ale też buduje przywiązanie.
Dla rozwoju dotykowego zarówno okres prenatalny, poród jak i okres postnatalny 
ma duże znaczenie. Dotyk, który oferujemy wówczas dziecku ma znaczący wpływ na rozwój dyskryminacji dotykowej. 
Słaby rozwój dyskryminacji dotykowej może w przyszłości rzutować na:
	Brak świadomości własnego ciała, 
	Zaburzenia koordynacji, 
	Niezborność ruchową, 
	Identyfikację dotkniętej części cała przy baraku kontaktu wzrokowego, 
	Zaburzenia koordynacji poszczególnych części ciała, 
	Brak umiejętności identyfikowania przedmiotów przy pomocy dotyku, 
	Zaburzenia postrzegania różnic między przedmiotami, 
	Lateralizację, 
	Samodzielność, 
	Schludność w ubiorze, 
	Porządek w miejscu pracy, 
	Kulturę jedzenia, 
	Problemy z kontaktami społecznymi, 
	Niski zasób słownictwa, 
	Ograniczoną wyobraźnię, 
	Problemy szkolne 
	I wiele innych sytuacji, których nie będziemy wiązali z problemami niedojrzałego 
czy niezintegrowanego układu dotykowego.

Brak dobrze zbudowanego dotyku może mieć też znaczący wpływ na pojawienie się obronności dotykowej. Obserwując nasze dzieci zauważamy, że w nieadekwatny sposób reagują na bodźce dotykowe, lub nawet nie zauważamy, że ich pozornie niegrzeczne zachowania mogą mieć takie podłoże. Obronność dotykowa w zależności od układu nerwowego może być w bardzo różny sposób manifestowana. Może mieć charakter aktywny lub reaktywny. 

A co widzimy? Dziecko wycofane, lękliwe lub nadreaktywne. Dziecko rozkojarzone lub wybuchowe i krzykliwe. Dziecko chodzące po klasie lub takie, które boi się podnieść rękę, gdy nawet zna odpowiedź na pytanie. Dziecko biegające i obijające się o ściany i takie, które przy lekkim dotknięciu wpada w szał. Wszystkie tego typu zachowania mogą być efektem zaburzeń wewnętrznego systemu dotykowego, będącego efektem zaburzeń hamowania 
i modulowania informacji z receptorów dotyku. 
Obserwujemy nasze dziecko i martwi nas jego labilność emocjonalna. Częste wybuchy złości, brak koncentracji. A jeszcze jak do tego dołożymy feedback ze szkoły 
o niegrzecznym dziecku i braku konsekwencji wychowawczych z naszej strony, szukamy winy w sobie.

Co możemy wtedy zrobić?

Może warto się skontaktować z terapeutą SI i poddać dziecko Diagnozie Zaburzeń Przetwarzania Sensorycznego.

Przede wszystkim jednak warto znaleźć bezpieczną strefę, przestrzeń dla siebie i dziecka. Pomóc mu wyeliminować lub przepracować trudne sytuacje. Dostosować środowisko 
do jego potrzeb. Wspólnie znaleźć rozwiązanie. Budować kontakt fizyczny. Ale przede wszystkim nauczyć się z tym żyć i nie traktować zachowań naszego dziecka jako problemu, 
ale wyzwanie i szukanie drogi, jak pomóc dziecku z tym żyć. Nauczmy się szanować i tworzyć granice.
Pamiętajmy też, że dziecko zawsze potrzebuje naszego kontaktu fizycznego. 
Ono z tego nie wyrasta, jak czasami się słyszy – „Jest już duża”, „to chłopak, nie potrzebuje tulenia”.
Zmieniają się formy, zmieniają się granice, zmieniają się sytuacje…,ale potrzeba jest zawsze. Dziecko określa swoje granice kontaktu i tworzy własną przestrzeń. To sygnały, których musimy się nauczyć czytać. To prawda, że im dziecko starsze tym jest trudniej. Ale warto próbować. Ta umiejętność buduje nasze wzajemne relacje.
Wielkości poszczególnych części ciała wskazują na obszar kory mózgowej odpowiedzialnej
za czucie i ruch (wg.teorii W. Penfielda).
Bibliografia:

Masgutov Denis, MNRI Terapia Neurotaktylna, integracja motoryki pierwotnej i odruchów.

Maja Szwanka
DOTYK = ROZWÓJ (cz.I)

Dotyk jest czymś co towarzyszy nam przez całe życie. Naturalnym odruchem człowieka jest przytulać się do kogoś lub przytulać kogoś. Częstym obiektem przytulania 
są nasze dzieci. Robimy to w geście przywitania, pocieszenia, nagradzania i w wielu innych sytuacjach. Buduje to poczucie bliskości. Efektem tego jest uaktywnianie układu limbicznego odpowiedzialnego za emocje, podnosi się wówczas poziom endorfin – hormonów odpowiedzialnych za dobre samopoczucie, zadowolenie i szczęście. 
Amerykańska psychoterapeutka zajmująca się terapia rodzin, Virginia Satir twierdzi, że dotyk jest jednym z najważniejszych zmysłów wpływających na rozwój przez całe życie. Według niej, dziecko potrzebuje czterech dotyków dziennie, żeby przeżyć, ośmiu, żeby czuć się dobrze, a dwunastu, żeby móc się rozwijać.

W odniesieniu do tego chciałabym zaproponować szczególny rodzaj dotyku skierowany do malutkich dzieci, które poprzez dotyk zaczynają poznawać świat i integrować się z nowym otaczającym je środowiskiem dźwięków, zapachów i smaków.


MASAŻ SHANTALA

TROCHĘ HISTORII I POTWIERDZEŃ NAUKOWYCH.

Masaż Shantala jest starożytną, tradycyjną, indyjską metodą kontaktu z dzieckiem. Powstał na bazie obserwacji relacji, jakie poprzez dotyk nawiązywała ze swoim małym dzieckiem niepełnosprawna Shantala. Od jej imienia nazwano tę technikę masażu, zmodyfikowaną i przeniesioną na grunt europejski. Pierwszą osobą, która zaczęła promować ten masaż był francuski położnik Frederique Leboyer.
 Aktualnie masaż Shantala najbardziej popularny jest w USA i Kanadzie, a centrum szkolenia tego masażu mieści się w Holandii. 
Masaż Shantala nie jest metodą rehabilitacji ruchowej, ale można powiedzieć, że jest formą rehabilitacji psychicznej. Nawiązując do badań naukowych warto sobie uświadomić, że dotyk dla małego dziecka jest czymś najważniejszym, często ważniejszym niż pożywienie. Wskazują na to badania  Harlowa prowadzone na małpich dzieciach. Opisywały one rozwój małpiątek podzielonych na dwie grupy badawcze. Jedne otrzymały chłodną, metalową matkę, a drugie miłą, puszystą, ciepłą. Wszystkie były tak samo karmione. Tuliły się jednak do różnych opiekunek.  I co się okazało? Małpki z przytulną mamą rozwijały się prawidłowo, przybierały na wadze, rosły, nie prezentowały zachowań agresywnych, miały zdolność adaptacji 
do stresu i nabierały cech dorosłego osobnika. Niestety w przeciwieństwie do osobników grupy badawczej. U tych zwierząt rozwój we wszystkich sferach był zaburzony, a co gorsze, te małpki umierały.
Z doświadczenia tego wysnuto podstawowy wniosek: brak kontaktu fizycznego i ciepłego
dotyku prowadzi do zaburzeń funkcji fizjologicznych takich jak równowaga hormonalna                  i immunologiczna, oraz zaburzeń behawioralnych.




DLACZEGO WARTO ZNAĆ I STOSOWAĆ MASAŻ SHANTALA.

Masaż Shantala jest niczym innym jak elementem codziennych zabiegów higienicznych jakie wykonujemy przy swoim niemowlęciu. Dlaczego więc nie pokusić się o to, aby nasze kontakty z dzieckiem były bardziej fachowe, precyzyjne czy efektywne. Dotyczy 
to wszystkich aktywności typu: karmienie, przewijanie, mycie, noszenie, ubieranie 
czy uspakajanie. 
Jak już wiemy, zmysł dotyku u małego dziecka jest podstawowym kanałem wzrostu 
i rozwoju. Zresztą wiele kobiet czuje to podświadomie, bo czym innym jest to, że będąc 
w ciąży mamy odruch głaskania się po brzuszku. Nawet poprzez powłoki naszego ciała dostarczamy dziecku doznań dotykowych. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale dla naszego maluszka jest to bardzo ważne i niezbędne do właściwego rozwoju już w naszym łonie. 
A kiedy jeszcze dostarczymy mu stymulacji dźwiękowej w postaci muzyki relaksacyjnej, 
czy naszego głosu, maluszek czuje się bezpieczny i zrelaksowany. 
Jak ważny dla niemowlęcia jest masaż, niech świadczy fakt, że nieustannie toczą się na ten temat badania. Powstał nawet Instytut Badań Dotyku , a osobą, której wiele zawdzięczamy 
w tej dziedzinie jest m.in. dr TiffanyFielt. Wiele osób zajmujących się masażem twierdzi, 
że powinien on być traktowany jako wyjątkowy prezent zarówno dla rodziców jak i dziecka. Więzi jakie nawiązujemy z naszym dzieckiem, są bardzo różne i zależą od wielu czynników, 
a dotyk ma wpływ leczniczy. Wiąże się on bowiem z wzajemnym dotykaniem, kontaktem wzrokowych, zapachowym, werbalnym, bliskością.
Masaż Shantala zalecany powinien być szczególnie ojcom, albowiem u mężczyzn inaczej dojrzewają emocje związane z narodzonym maleństwem. O ile u matek mamy 
do czynienia  z miłością bezwarunkową, albowiem matka tej miłości uczy się przez dziewięć miesięcy współbycia ze swoim dzieckiem, o tyle tata w większości przypadków doświadcza dziecka  po jego narodzeniu i dzięki obcowaniu z nim. Bardzo ważne jest więc, by ojciec miał możliwość doświadczania wszystkich zabiegów jakim poddawane jest jego dziecko, zwłaszcza w tym wczesnym okresie rozwoju, gdy sfera zmysłowa jest dominującą. Jak już wspomniałam
masaż niemowlęcia daje obopólne korzyści, zarówno dla dziecka jak i dla rodzica.

KORZYŚCI DLA RODZICA:
Stwarza poczucie pewności siebie i podnosi wiarę we własne umiejętności opieki 
Nad dzieckiem,
Wzmacnia więź z dzieckiem,
Wycisza i uspakaja,
Łagodzi lub eliminuje depresję poporodową,
Uczy rozumieć sygnały dziecka, które są pierwszą formą komunikacji werbalnej 
I pozawerbalnej

KORZYŚCI DLA DZIECKA:
reguluje sen,
poprawia trawienie,
wycisza, relaksuje, uspakaja,
doświadcza i rozwija więzi z rodzicem,
stymuluje układ hormonalny,
podnosi odporność immunologiczną,
nabywa świadomości własnego ciała,
rozwija poczucie bezpieczeństwa,
aktywizuje wszystkie zmysły.

Zainteresowanych odsyłam do pozycji Joanny Kaczary pt. „Masaż niemowlęcia”.

PAMIĘTAJMY, ŻE JEŚLI SPRÓBUJEMY I NAM SIĘ NIE SPODOBA,
TO ZAWSZE MOŻEMY SIĘ WYCOFAĆ, ALE JEŚLI NIE SPRÓBUJEMY,
TO NIGDY NIE BĘDZIEMY WIEDZIECI Z CZEGO REZYGNUJEMY.


Maja Szwanka
Nasze dziecko widziane oczami Janusza Korczaka…

„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat”



Gdyby ktoś nas zapytał kim był Henryk Goldszmit, większość z nas odpowiedziałaby, że nie wie, ale na pytanie kto to był Janusz Korczak odpowiedziałby każdy. A mówimy o tej samej osobie. 
Pochodzący z Warszawy Janusz Korczak poczuwał się do podwójnej identyfikacji jako Żyd – Polak. Był wybitnym lekarzem, pisarzem, publicystą, działaczem społecznym, ale przede wszystkim pedagogiem. Całe swoje dorosłe życie poświęcił dzieciom – leczył je, dla nich tworzył, stworzył dla nich dom, nimi się opiekował. Uczył je życia, szacunku do drugiego człowieka i do siebie. Na ile to możliwe starał się chronić swoich podopiecznych przed wojną i okupacją, a ostatecznie z nimi przebył ostatnią podróż życia do Treblinki. 
Jego życie było swoistym przesłaniem, a pozostawiona spuścizna literacka kierunkiem spojrzenia na dziecko, jego wrażliwość i potrzeby. 
Przemyślenia i tezy, które głosił są ponadczasowe. Czas mija. Zmienia się spojrzenie na sposób wychowania, kształcenia, funkcjonowanie rodzin, ale są rzeczy niezmienne                     i ponadczasowe.

Dlatego chciałabym przytoczyć cytaty z przemyśleń Janusza Korczaka, człowieka oddanego swoim podopiecznym, którego życiowe credo to: „PRAWO DZIECKA DO SZACUNKU”, „PRAWO BY BYŁO CZYM JEST”  i chyba najważniejsze:

Spójrzmy na dziecko oczami Janusza Korczaka:

1.„Dziecko chce być dobre. Jeśli nie umie- naucz, jeśli nie wie – wytłumacz, jeśli nie może – pomóż.”
2.„Czym jest dziecko […]? Czym jest ta połowa ludzkości, żyjąca razem i obok nas                w tragicznym rozdwojeniu? Nakładamy na nią brzemię obowiązków jutrzejszego człowieka, nie dając żadnego z praw człowieka dzisiejszego.”
3.„Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy.”
4.„Dziecko ma prawo być sobą. Ma prawo do popełniania błędów. Ma prawo                        do posiadania własnego zdania. Ma prawo do szacunku. Nie ma dzieci – są ludzie.”
5.„Szukaj własnej drogi.
Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres praw i obowiązków.                    Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim”.
6.„Nie takie ważne, żeby człowiek dużo wiedział, ale żeby dobrze wiedział, nie żeby umiał na pamięć, a żeby rozumiał, nie żeby go wszystko troszkę obchodziło, a żeby go coś naprawdę zajmowało.”
7.„Dobry wychowawca, który nie wtłacza, a wyzwala, nie ciągnie, a wznosi,                      nie ugniata, a kształtuje, nie dyktuje, a uczy, nie żąda, a zapytuje – przeżyje wraz              z dziećmi wiele natchnionych chwil.”
8.„Dla jutra lekceważy się to, co dziś (dziecko) cieszy, smuci, dziwi, gniewa, zajmuje. Dla jutra, którego ani rozumie, ani ma potrzebę rozumieć, kradnie się lata życia, wiele lat.”
9.„Dla wykroczeń i uchybień wystarczy cierpliwość, życzliwość, wyrozumiałość – występnym potrzebna jest miłość”.
10.„Każdy musi wierzyć, że może się poprawić, że ma nie tylko wady, ale i zalety”.
11.„Dziecko jest pełnym człowiekiem, choć może innym niż dorośli, w innej skali,                    lecz pełnym: to nie jest dopiero „zadatek” na człowieka, „człowieczek”, ale człowiek już dziś i teraz”.
12.„Dziecko myśli uczuciem, nie intelektem”.
13.„Dziecko ma prawo do poważnego traktowania jego spraw, do sprawiedliwego               ich rozważania”.
14.„Dziecko chce, by wychowawca właśnie wtedy okazał mu życzliwość, gdy winne,          gdy złe, gdy je spotkało nieszczęście”.
15.„Jeśli dziecko zawierza ci tajemnicę, ciesz się, bo jego zaufanie to najwyższa nagroda, najlepsze świadectwo”.
16.„Wychowanie dziecka, to nie miła zabawa, a zadanie, w które trzeba włożyć wysiłek bezsennych nocy, kapitał ciężkich przeżyć i wiele myśli…”
17.„Przyjrzyjcie się i pamiętajcie. Wtedy kiedy jesteście zmęczeni i źli, wtedy, kiedy dzieci są nieznośne i wyprowadzają nas z równowagi, wtedy, kiedy gniewacie się                        i krzyczycie, wtedy, kiedy chcecie karać w uniesieniu – pamiętajcie, że tak właśnie wygląda i tak reaguje serce dziecka.”
18.„Są błędy, które popełniać będziesz zawsze, bo jesteś człowiekiem, a nie maszyną”.

Podczas procesu wychowania dziecka, warto pochylić się nad „korczakowskimi przykazaniami”, które są swoistym krzykiem dziecka do rodziców. Głosem, którego                   nie słyszymy lub nie rozumiemy, a co gorsze czasami ignorujemy.

Cóż bowiem jest najważniejsze w relacjach rodzic – dziecko:
	Słuchanie….
	Stawianie granic…. 
	Szacunek….
	Konsekwencja…. 
	Zrozumienie….

O tym pisze, i to było życiowym credo Janusza Korczaka.

1.Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
2.Nie bój się stanowczości. Właśnie tego potrzebuję – poczucia bezpieczeństwa.
3.Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to w ogóle możliwe.
4.Nie rób ze mnie większego dziecka, niż jestem. To sprawia, że przyjmuje postawę głupio dorosłą.
5.Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli nie jest to absolutnie konieczne.                O wiele bardziej przejmuję się tym, co mówisz, gdy rozmawiamy w cztery oczy.
6.Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
7.Nie wmawiaj mi, że błędy, które popełniam, są grzechem. To tylko zagraża mojemu poczuciu wartości.
8.Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że cię nienawidzę. To nie ty jesteś moim wrogiem, lecz twoje miażdżąca przewaga.
9.Nie zwracaj zbytnio uwagi na moje drobne dolegliwości. Czasami wykorzystuję je ,          by przyciągnąć twoją uwagę.
10.Nie zrzędź. W przeciwnym razie muszę się przed tobą bronić i robię się głuchy.
11.Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuje się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.
12.Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest precyzyjne wyrazić myśli. To dlatego, że nie zawsze się rozumiemy.
13.Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Zbyt łatwo strach zmusza mnie          do kłamstwa.
14.Nie bądź niekonsekwentny. To mnie ogłupia i wtedy tracę całą moją wiarę w siebie.
15.Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę się pytaniami. Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.
16.Nie wmawiaj mi, że moje lęki są głupie. One po prostu są.
17.Nie rób z siebie nieskazitelnego ideału. Prawda na twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia. Nie wyobrażaj sobie, iż przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwą grę umiem podziękować miłością, o jakiej nawet ci się nie śniło.
18.Nie zapominaj, że uwielbiam wszystkiego rodzaju eksperymenty. To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.
19.Nie bądź ślepy i przyznaj, że ja też rosnę. Wiem jak trudno dotrzymać mi kroku w tym galopie, ale zrób, co możesz, żeby nam się to udało.
20.Nie bój się miłości. Nigdy.





Otwierając dla naszych dzieci ramiona zgodnie z przesłaniami Janusza Korczaka budujemy dla nich  przestrzeń na miłość, zaufanie, wdzięczność i radość czasu bycia dzieckiem co w przyszłości przełoży się na godną dorosłość.

Maja Szwanka.
Spokojny oddech i spokojne myśli	


„Nie istnieje żadna potężniejsza i prostsza praktyka służąca poprawie zdrowia i dobrego samopoczucia niż praca z oddechem”
Dr Andrew Weil

	Ciągły natłok myśli, bieganie za obowiązkami, wszędzie dochodzące dźwięki, rozpraszacze, niespokojny umysł, zmartwienia i stres. Czytając te słowa przychodzi nam na myśl dorosły człowiek w natłoku pracy. Jednak to nie jego opisuje… 
	W swojej pracy każdego dnia spotykam uczniów, których mogę opisać właśnie tymi słowami. W ciągu kilku dziesięcioleci społeczeństwo stało się coraz bardziej zmodernizowane, pozwoliliśmy sobie na udogodnienia. Powinniśmy się zastanowić: czy napewno modernizacja pomaga nam czy nas rozleniwia? 
	Proszę sobie przypomnieć jak wyglądało Państwa dzieciństwo. Przed oczami mamy wieś, trzepaki, wychodzenie ze znajomymi, gry planszowe, obiady rodzinne. Wokół dawnej młodzieży szerzył się śmiech, zainteresowanie, pomysły i chęć do pracy. Poprzez lata pozwalania sobie na udogodnienia, zapomnieliśmy co tak naprawdę powinniśmy cenić. 
	Człowiek zaczął myśleć tysiące lat temu. Myślenie odróżnia nas od zwierząt. Jest jedną z cech, która stawia nas na piedestale hierachii w świecie. Każdego dnia przez nasz umysł przechodzi bardzo wiele myśli, pozwalających nam na rozwiązywanie problemów i dokonywanie decyzji. 
	Przez wiele lat na całym świecie narodziło się tysiące myślicieli o których uczyliśmy się w szkole. Ludzi, którzy swoimi pomysłami dokonywali odkryć i przyczynili się do zwiększenia świadomości populacji ludzkiej. Ich praca przyniosła wiele korzyści. W szkole uczymy się, że wiele pomysłów i zagłębienie się w naszych rozmyśleniach to najlepszy sposób na pracę. Zagłębmy się więc w nasz umysł i nasze ciało.
	Prawie 95% myśli kłębiących się w głowie to powtarzalne słowa, na nowo odtwarzane sytuacje i powielane schematy. Można by sądzić, że jest nam to potrzebne. Proszę sobie przypomnieć swój ostatni spacer. Co Państwo widzieli, co Państwa otaczało i w jaki sposób ten czas spędziliście. Tak naprawdę w czasie wolnym odtwarzamy to co widzimy, co się nam wydarzyło, jak pracowaliśmy, co zrobić na obiad i czy w domu wszystko w porządku. Proszę zauważyć, że nawet w sytuacji bycia sam na sam nie jesteśmy w stanie się rozluźnić. Skoro nie możemy się rozluźnić to jak mamy odpocząć?
	To samo czują dzieci i nastolatki. Dochodzi stres związany ze szkołą, etapami dojrzewania. Przypominam, że młodzież odczuwa wszystko jeszcze bardziej. Przejmują się każdą sprawą i odtwarzają ją w głowie. 
	Jak można im pomóc by w końcu mogli uwolnić się od zmartwień?
	Wschodni myśliciele opracowali sposób by wyzbyć się myśli z głowy i pomóc sobie w stresie. To właśnie oni uważają, że „chwile olśnienia nie przychodzą w trakcie myślenia, ale w momencie zaprzestania myślenia”. Skupmy się więc na tym jak można to zrobić. Może się wydawać, że jest to niewykonalne i zawsze w głowie coś się pojawi. W dzisiejszym artykule chciałabym podać parę wskazówek, które mogą wspomóc nas w odzyskaniu swojego Ja. 
	W latach 50. XX w. rosyjki lekarz Konstantyn Butejko opracował metodę oddychania, pozwalającą nam na zmniejszenie objętości oddechowej i podniesienie naszej uważności na nas samych. Butejko przez wiele lat obserwował chorych, którymi się opiekował. Zwrócił uwagę, że większość pacjentów przejawiała zwiększoną liczbę oddechów, coraz widoczniejszą pracę klatki piersiowej i brzucha oraz świszczący oddech.
	Butejko zaczął eksperymentować na sobie samym. Redukował liczbę oddechów i spłycał je. Zwrócił uwagę, że podczas zmiany oddechowej zmniejszyły się u niego kłopotliwe nawyki i polepszył się jego stan psychofizyczny. W 1990 roku coraz więcej osób dowiedziało się o Metodzie Oddychania wg Butejki. Sposób oddychania lekarza pozwolił tysiącom ludzi poradzić sobie z problemami zdrowotnymi, w tym psychicznymi. 
	Prawidłowy oddech człowieka jest cichy, zrelaksowany i regularny. Liczba oddechów na minutę powinna wynosić od 10 do 12. Coraz częściej obserwuje się zwiększoną liczbę oddechów. Można to porównać do wyjadania powietrza, przejadania się nim, a prowadzi to do hiperwentylacji. Oto parę cech pozwalających nam na rozpoznanie nadmiernego oddychania: oddychanie przez usta, głośny, świszczący oddech, regularne wzdychanie, pociąganie nosem, bezdech, branie dużych oddechów podczas rozmawiania, ziewanie połączone z głębokimi oddechami. 
	Oddychanie przez nos jest bardzo ważne ze względu na wiele pozytywnych funkcji jakie pełni. Nos filtruje powietrze, które wdychamy zanim dotrze do płuc, ogrzewa je zmniejszając prawdopodobieństwo ochłodzenia i zwężenia dróg oddechowych, nawilża je, reguluje objętość powietrza oraz rozszerza drogi oddechowe. Dzięki oddychaniu przez nos  ułatwiamy transport tlenku azotu do płuc. NO to gaz, który naturalnie występuje w organizmie człowieka i między innymi umożliwia swobodny przepływ krwi oraz zapobiega odkładaniu się cholesterolu wraz z tłuszczem w naczyniach krwionośnych. Niewiele osób wie, że dwutlenek węgla wdychany przez nos jest bardziej podstawowym składnikiem materii żywej niż tlen. CO2 to produkt końcowy w procesie utleniania tłuszczów i węglowodanów, które dostarczamy wraz z posiłkiem. Nasze ciała potrzebują odpowiedniej ilości dwutlenku węgla we krwi, żeby funkcjonować i zapewnić prawidłowe dotlenienie mięśni oraz organów. Jest więc on potrzebny do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu i zapobiega szeregu chorób. 
	Oddychanie przez nos pozwala nam więc na głębszy spokój, lepszą zdolność koncentracji, zmniejszenie poczucia niepokoju, większą kontrolę nad myślami, poprawę nastroju, głębszy sen, więcej energii i lepsze samopoczucie. 
	Sposobem na zmniejszenie ilości oddechowej, a co za tym rozluźnienia naszego ciała i pozbycia się myśli jest parę ćwiczeń, które chciałabym Państwu przedstawić. 
	Zanim przejdziemy do zadań, zapraszam na sprawdzenie u siebie pomiaru objętości oddechowej. Sprawdźmy swoją pauzę kontrolną (test wstrzymania oddechu). Do pomiaru potrzebny będzie stoper. 
1.	Zrób mały, cichy wdech i cichy wydech.
2.	Zatkaj nos palcami by zapobiec dostawaniu się powietrza do płuc. 
3.	Policz, ile sekund minie, nim poczujesz pierwszy (!) oznak braku oddechu.
4.	Wdech po wstrzymaniu oddechu nie powinien być większy niż w punkcie 1. 
5.	Odetkaj nos i zacznij normalnie oddychać. 
	Im krótszy jest czas wstrzymywania oddechu, tym większe negatywne objawy możemy odczuwać, takie jak niepokój czy panika. Osoby, które oddychają nadmiernie są bardziej zestresowane niż osoby potrafiące wstrzymać swój oddech. 
	Zapraszam do pierwszego ćwiczenia pozwalającego na zmniejszenie objętości oddechowej.
 	Usiądź prosto. 
 	Obserwuj ilość powietrza przepływającego przez nozdrza, umieszczając pod nosem palec wskazujący w pozycji poziomej. Palec powinien znajdować się tuż nad górną wargą- wystarczajaco blisko nozdrzy, abyś mógł czuć przepływ powietrza, ale nie tak blisko, aby przepływ powietrza był zablokowany. 
 	Delikatnie nabierz powietrza do nozdrzy.  Weź tylko tyle powietrza, aby wypełnić swoje nozdrza. 
 	Robiąc wydech, udawaj, że twój palec to piórko. Wydychaj powietrze na palec tak delikatnie, aby „piórko” się nie poruszało.
 	Temperatura wydychanego powietrza zależy od objętości oddechowej. Im cieplejsze powietrze, tym większy oddech. Skoncentruj się na uspokojeniu oddechu, aby zmniejszyć ilość powietrza, który odczuwasz na palcu.
 	Gdy zmniejszysz objętość oddechową, odczujesz lekki brak powietrza.
 	Staraj się utrzymać odczucia braku powietrza przez około 4 minuty. Powinno być wyraźne, jednak niestresujące, tak jak podczas łagodnego spaceru. Jeśli niedobór powietrza nie jest wyraźny, wówczas bardziej ogranicz swój oddech. Jeśli potrzeba jest zbyt intensywna, wówczas rozluźnij ciało i nabieraj trochę więcej powietrza z każdym wdechem. 

	Bardzo ważne jest by oddychać tylko i wyłącznie nosem. Jest to ćwiczenie pozwalające na rozluźnienie mięśni i uspokojenie myśli. 
	Mam nadzieje, że to pierwsze ćwiczenie pozwoli Państwu i Państwa dzieciom na wyzbycie się natłoku myśli oraz zaciekawi do dalszego rozwijania się w kierunku Metody Butejki. 

Wiktoria Szwanka 

BIBLIOGRAFIA: 
Mckeown, P. (2016), Buteyko Books: „Zamknij usta. Podręcznik oddychania metodą Butejki”
Mckeown, P. (2015) OxyAt Loughwell, Moycullen, Co Galway: „Spokojny oddech, spokojny umysł. Połączenie metody butejki i treningu uważności”
Szersze spojrzenie na logopedię….


Któż nie doświadczył kontaktu z logopedą. Zarówno pokolenie rodziców jak i ich dzieci zetknęło się na konsultacjach z tym specjalistą chociażby podczas pobytu w szkole czy w przedszkolu. Oceniane są wówczas kompetencje komunikacyjne w zakresie jakości i ilości mowy, sprawność językowa, strona gramatyczna wypowiedzi (fonologia, fonetyka, morfologia, składnia) oraz przyczyny powstawania tych nieprawidłowości.  W zależności od wyników diagnozy opracowuje się indywidualny program terapeutyczny (poprzedzony wcześniej wnikliwym wywiadem), który powinien być realizowany interdyscyplinarnie, w oparciu  o specjalistów, którzy mogą go wspomóc,  przy – oczywiście -ścisłej współpracy z rodzicami. 
W dobie dzisiejszych czasów, doświadczeń i badań, terapia logopedyczna wychodzi dalece poza przyjęty kanon sprawności artykulacyjnej – co dla wielu jest wymiernikiem nabycia kompetencji komunikacyjnych. To co nam się wydaje sukcesem w osiągnięciach dziecka - słyszymy prawidłową artykulację- często jest wynikiem kompensacji, z powodu braku możliwości anatomicznych narządów artykulacyjnych w prawidłowym położeniu języka podczas realizacji głosek. Z czego to wynika? Przede wszystkim z braku sprawności motorycznych, dyspraksji, wad zgryzu , ankyloglosii ( skróconego wędzidła) i nieprawidłowości w obszarze funkcji prymarnych. I ten ostatni właśnie problem chciałabym dziś przybliżyć.
Hierarchia funkcji motorycznych jamy ustnej według profesora Jose Durana von Arx to:
1.	Funkcja oddychania
2.	Funkcja połykania
3.	Funkcja żucia
Wady artykulacyjne, które często dla nas są tak ważne, są implikacją tego co kształtujemy od momentu narodzin poprzez odpowiednie formy karmienia, w odpowiednim czasie rozszerzaną dietę, stwarzanie warunków dla rozwoju fizycznego, nie przyspieszanie wchodzenia w kamienie milowe, prawidłowe pozycjonowanie dziecka w różnych sytuacjach, dostarczanie odpowiednich bodźców rozwojowych, wykorzystanie podczas karmienia odpowiednich kubków, bidonów, sztućców oraz holistyczne podejście do jego rozwoju. Przede wszystkim jednak nieograniczanie dzieci w zakresie ich eksploracji środowiska. 

Wszyscy na pewno znają powiedzenie, że „szczęśliwe dziecko to brudne dziecko.”

Wracając jednak do rozwoju funkcji prymarnych …

8 tydzień rozwoju płodowego to czas na wytwarzanie się klatki piersiowej, szczątkowej jamy opłucnej – kształtuje się gardło, krtań i tchawica, potem oskrzela, a 24 tydzień to już okres pęcherzykowy. Tlen niezbędny do życia dziecka w okresie płodowym dostarczany jest przez organizm matki. Poprzez żyłę pępkową nasycona krew dostaje się do organizmu dziecka.
Podstawowe funkcje oddychania to biochemiczna- podczas której dochodzi do regulacji CO2, O2 i pH organizmu. Jest to koordynacja współpracy płuc, nerek i układu krążenia w celu utrzymania równowagi kwasowo – zasadowej, co jest bardzo ważne w procesach homeostazy ustrojowej.
Natomiast funkcja biomechaniczna uzależniona jest od czynności mechanicznych mięśni oddechowych, dotyczy klatki piersiowej i prawidłowo rozwijającego się wzorca oddechowego. W dalszym aspekcie ma wpływ na zmianę ciśnień w obszarze jamy brzusznej usprawniając przepływ limfy, a tym samym wpływając na pracę narządów miednicy i jamy brzusznej.
W 19 tygodniu ciąży kształtują się kubki smakowe u dziecka, dzięki czemu może być stymulowane smakowo. Przełykając wody płodowe doświadcza smaków pokarmów spożywanych przez mamę. Po urodzeniu dziecko w normatywnym rozwoju sprawnie przełyka. Składa się na to faza ustna, gardłowa i przełykowa. Z logopedycznego punktu widzenia najważniejszą z nich jest dowolna faza połykania, zależna od ośrodków ruchowych kory mózgowej. W jej trakcie dochodzi do skurczu mięśnia poprzecznego języka i mięśnia bródkowo – językowego w wyniku czego, zmieszany bonus jedzenia, uformowany, położony zostaje na płaszczyźnie języka i przesunięty w kierunku gardła. W czasie tego procesu aktywizują się: podniebienie miękkie, receptory, łuki podniebienne, krtań i nagłośnia.
W zakres funkcji żucia wchodzi układ stomatognatyczny: zespół stawowy (stawy skroniowo – żuchwowe), zespół zębowo – zębodołowy (zęby i przyzębie) oraz zespół zębowo – zębowy (układ okluzyjny), a w dalszej części kości twarzoczaszki, mięśnie żwaczy, języka i podniebienia, mięśnie nagnykowe, mimiczne, nerwy, naczynia krwionośne, bona śluzowa i śliniankowa.
Normatywny i zintegrowany rozwój tych wszystkich funkcji i narządów jest niezmiernie ważny już od narodzenia dziecka, ponieważ te wszystkie funkcje motoryczne o których wcześniej pisałam mają wpływ na oddychanie, połykanie normatywne napięcie mięśni żwaczy i mięśni okołoustnych. Wpływają one też na rozwój nosowego toru oddechowego, bardzo ważnego w procesie rozwoju funkcji prymarnych. Nosowy tor oddechow dotlenia zatoki boczne nosa: szczękową, klinową, czołową i boczną. Wdech powoduje, że ciśnienie docierające do tych zatok zmniejsza się, a wydech zwiększa ciśnienie atmosferyczne. Odpowiednia wymiana ciśnień w okresie wzrostu i rozwoju warunkuje odpowiedni wzrost w obrębie kości twarzoczaszki.
Oddychanie przez nos wpływa na ogrzewanie, nawilżanie i oczyszczanie powietrza dostarczanego do dróg oddechowych.
Dzieci z zaburzonymi funkcjami o których wcześniej była mowa, często prezentują formę oddychania ustnego co niesie ze sobą konkretne konsekwencje:
1.Problem z napięciem mięśniowym w obrębie mięśnia okrężnego ust,
2.Braku równowagi mięśnia otoczenia szpary ust, 
3.Zaburzonej pracy mięśni unoszących i opuszczających żuchwę i mięśni tylnich szyi będących antagonistami mięśni opuszczających żuchwę, 
4.Przyjmowaniu głowy w pozycji przeprostnej, powodującej zwiększenie napięcia, 
5.Braku pozycji spoczynkowej języka na podniebieniu, 
6.Atypowej formie połykania, 
7.Brakiem rozwoju poprzecznego szczeki, 
8.Częstych infekcji, przeziębień, 
9.Tendencji do dolichocephalicznego rozwoju czaszki ( długa twarz), 
10.Zaburzeń wymowy będących wynikiem zmian anatomicznych, czynnościowych                          i zgryzowych.

Często zdarza się tak, że skupiamy się na skutkach … widzimy i słyszymy … moje dziecko ma wadę zgryzu czy zaburzoną artykulację. Kierujemy się do specjalisty – ortodonty czy logopedy.  Żadna jednak terapia nie pomoże, jeśli nie zlikwidujemy przyczyny.
Żadna terapia ortodontyczna, aparatowanie czy usprawnianie logopedyczne nie pomoże, jeśli nie przepracujemy tego co wynika z braku funkcji prymarnych:
1.Normatywnego sposobu przełykania, 
2.Spoczynkowego położenia języka,
3.Nosowego toru oddychania.
Jeżeli więc Państwo zaobserwujecie u swojego dziecka:
1.Wzmożone napięcie w obszarze orofacjalnym ( zaciskające się zęby, zgrzytanie ), 
2.Tłoczenie języka podczas przełykania między zęby, 
3.Interdentalną (międzyzębową) realizacje głosek t,d,n,l, 
4.Wadę zgryzu, 
5.Oddychanie przez usta, 
6.Chrapanie, 
7.Jedzenie z otwartymi ustami, 
8.Nocne ślinienie, 
9.Niechęć do jedzenia twardych pokarmów, 
10.Otwarte usta podczas snu i zabawy …
Natychmiast warto to skonsultować z neurologopedą lub terapeutą Funkcjonalnym MFS.
Nie warto czekać na odpowiedni czas. Nie ważny jest wiek dziecka. Ważne jest by nie utrwalić nienormatywnych nawyków, wyeliminować przyczynę i zacząć działać w obszarze profilaktyki, a nie rehabilitacji. 
Maja Szwanka


Zachowanie dziecka, zawsze coś do nas mówi…….

	Czasami zastanawiamy się, dlaczego nasze dziecko tak się zachowuje. Płacze, krzyczy, nie słucha naszych próśb czy poleceń. A my przecież dajemy z siebie wszystko. Ciężko pracujemy, żeby niczego mu nie brakowało. Poświęcamy czas i energię, by zapewnić mu dużo atrakcji, organizujemy zajęcia dodatkowe, kupujemy mnóstwo rzeczy, aby sprawić przyjemność. Mimo to często zdarza nam się stanąć przed ścianą bezradności. Zastanawiamy się po co to wszystko, skoro nasze działania nie przynoszą efektów. Wracamy wówczas często do czasów, kiedy nasza córeczka lub syn byli tacy malutcy. Kiedy wydawało się, że wszystko jest takie proste. Kiedy wiedzieliśmy, że gdy płacze to jest głodne, może odczuwa jakiś ból czy dyskomfort, może trzeba zmienić pieluszkę, a może trzeba wziąć na ręce i przytulić, pobujać lub ponosić. Zdawaliśmy sobie wówczas pytania: boli go brzuszek, może jest senne, pewnie ząbkuje, jest za głośno… a może za ciepło czy za zimno. Większość z nas rozpoznawało ten płacz. Był on dla nas swoistą formą komunikacji. Nikt się wtedy długo nie zastanawiał tylko eliminował źródło frustracji. Mimo, że dziecko nie mówiło, to doskonale radziliśmy sobie z odczytywaniem jego emocji. Ale czas mijał, dzieci zaczęły dorastać. Nabyły sprawność posługiwania się mową i werbalnego komunikowania swoich problemów. Dla dorosłych to ogromne ułatwienie, że wreszcie dziecko powie jaki ma problem i natychmiast wszystkiemu można zaradzić. Okazuje się jednak, że to wszystko nie jest takie proste. Dzieci rosną, rozwijają się, stają się coraz mądrzejsze… a płacz, krzyk, tupanie nogami, agresja nie mijają. Często               te zachowania nam się udzielają. Dajemy się ponieść emocjom i podczas takich sytuacji podnosimy głos, odwołujemy się do własnego autorytetu i władzy, manipulujemy karami, nagrodami, stawiamy warunki. Często nasze relacje z dzieckiem poddawane zostają trudnej próbie. Wśród rodziców dochodzi do różnicy zdań w kwestii interpretacji zachowania dziecka. Spędzamy godziny w zaciszu własnego pokoju zadając sobie pytania; „Dlaczego tak się dzieje”?, „Gdzie popełniliśmy błąd”?, „Dlaczego on jest taki niegrzeczny”? „Skąd te błędy wychowawcze”?. Z jednej strony ogarnia nas wściekłość, że takie sytuacje mają miejsce, a z drugiej czujemy się bezradni, że nie radzimy sobie z nimi. 
Może wtedy właśnie warto wrócić do tych czasów, gdy dziecko jeszcze nie mówiło tylko płakało, a my wszystko rozumieliśmy. Nabycie zdolności werbalnej komunikacji nie jest równoznaczne z tym, że dziecko zakomunikuje wszystkie swoje emocje. Jak się okazuje w takich przypadkach, mowa nie jest jedyną, uniwersalną i wystarczającą formą komunikacji. Dziecko komunikuje całym sobą. Intencja i potrzeba wychodzi z ciała, postawy i zachowania. Tylko integralne spojrzenie na małego człowieka pozwoli wyjść naprzeciw jego potrzebom i umożliwi rozładowanie kumulujących się emocji. W komunikacji z dzieckiem ważny jest czas i holistyczne spojrzenie na jego potrzeby. Rozmowa czy nawet wysłuchanie „w między czasie” z „wysokiej” postawy rodzica nie jest odpowiedzią na pojawiające się problemy. Nawet w natłoku obowiązków dajmy sobie czas na zejście do poziomu dziecka, nawiązanie kontaktu wzrokowego, wysłuchanie i obserwację. Zrozumieć dziecko jest równoznaczne z nauczeniem się czytania jego zachowań. To wcale nie jest łatwe, ale jest możliwe. Rodzicami będziemy zawsze, ale jeżeli chcemy w dziecku mieć też partnera, to przede wszystkim musimy zrozumieć jego zachowania, a nie skupiać się na ich ocenianiu. Zachowania naszych dzieci, które wydają nam się trudne to zawsze wołanie o pomoc. To informacja, że nas potrzebują. Czekają na potwierdzenie naszego przywiązania troski. W swojej książce „Rodzicielstwo bez przemocy” Claude Didierjean – Jouveau wskazuje na jedną z ważniejszych przyczyn płaczu dziecka : „żaden inny subtelniejszy środek, którego używa mały człowiek, aby poinformować nas o swoim stanie, nie został odpowiednio pojęty i teraz, spanikowany, używa jedynego sposobu, który mu pozostał – krzyku przerażenia i rozpaczy oraz łez”.
Płacz i krzyk dziecka to gromadzenie się frustracji. Podnosi się poziom kortyzolu – hormonu stresu, który bardzo niekorzystnie wpływa na układ nerwowy młodego człowieka. Często powtarzające się tego typu sytuacje mogą powodować, że wysoki poziom kortyzolu będzie się utrzymywał przez dłuższy okres, co odbije się na zdrowiu, rozwoju i funkcjonowaniu dziecka w różnych sytuacjach. 
Często zrozumienie zachowania dziecka nie jest łatwe. Zagłuszanie takich sytuacji poprzez przeczekiwanie, przywoływanie do porządku, odwracanie uwagi, zaprzeczanie, manipulowanie czy przekupstwo tylko chwilowo wygasi problem, który i tak będzie narastał. Niezbędne jest zrozumienie dziecka, ogląd całokształtu sytuacji i znalezienie przyczyny. Tylko zdiagnozowany problem można wyeliminować. 
A przecież największym marzeniem każdego rodzica jest szczęście dziecka.

„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat” 
Janusz Korczak


Maja Szwanka



		
Skip to content